Kandydat PiS do sejmiku z ponad 70 zarzutami. Sprzedawał fałszywy lek na Covid-19
Tomasz Dorniak handlował płynem zawierającym ekstrakty z alg i srebra, twierdząc, że odkrył skuteczny lek na Covid-19. Teraz polityk, związany wcześniej z PSL, kandyduje do sejmiku województwa pomorskiego z list PiS.
Prokuratura postawiła mu ponad 70 zarzutów za oszustwa, złamanie prawa farmaceutycznego i przywłaszczenie pieniędzy z fundacji.
"Uzdrowiciel z Kaszub"
O biznesach Dorniaka zrobiło się głośno 4 lata temu, gdy jako handlarz pseudofarmaceutykami twierdził, że wynalazł preparat, który jest lekiem skutecznym na każde schorzenie - od raka, przez cukrzycę, po koronawirusa.
Dorniak w absurdalny sposób przekonywał o "skuteczności" swojego leku informując, że zakazi się Covid-19 w programie na żywo i po zażyciu preparatu wyzdrowieje w kilka minut. Ponadto chciał pracować w szpitalu przy chorych bez jakichkolwiek zabezpieczeń. Czy robił to z dobrej woli? Absolutnie. Za magiczne "leczenie" trzeba było zapłacić co najmniej kilkaset złotych.
Klientów pozyskiwał za pośrednictwem mediów społecznościowych, a swój produkt, NanoAstax, Dorniak sprzedawał online, oferując go w zamian za donacje na rzecz własnej fundacji. Kandydat PiS swój preparat promował również na koncertach parafialnych oraz podczas spotkań z seniorami na uniwersytetach trzeciego wieku.
Dorniak jest kolejnym politykiem PiS po Łukaszu Mejzie, który obiecywał leczyć nieuleczalne choroby. Na spotkania przyjeżdżał białą furgonetką z hasłem "Stop dla raka", a w swojej "Księdze zdrowia" zawarł rozmaite receptury i sposoby na zwalczenie nieuleczalnych chorób.
Zdaniem ekspertów, to co oferował Dorniak było nie tylko oszustwem, ale i niebezpiecznym nadużyciem zaufania.
Szuflady pełne pieniędzy
Wobec zawiadomienia do prokuratury w 2020 r., do domu Dorniaka weszli policjanci z gdańskiej komendy wojewódzkiej. Tam znaleziono z kapsułkami i płynami oraz etykiety z treścią wskazującą na reklamę produktu leczniczego. W szufladach Tomasza Dorniaka znaleziono w sumie kilkadziesiąt tysięcy złotych w gotówce.
Dorniakowi postawiono wtedy zarzuty m.in. polegające na "doprowadzeniu pokrzywdzonych do niekorzystnego rozporządzenia mieniem poprzez wprowadzenie w błąd co do rzeczywistej wartości rynkowej oraz właściwości leczniczych oferowanych odpłatnie preparatów".
Polityk również miał zgromadzić i wprowadzić do obrotu produkt leczniczy bez wymaganego pozwolenia.
Śledztwo w sprawie Dorniaka wciąż trwa. Aktualnie podejrzany jest o popełnienie łącznie 71 czynów zabronionych. Prokuratura informuje o ponad 56 tysiącach złotych, które wpłacili mu pokrzywdzeni.
Prokuratura zdecydowała się na zastosowanie wobec niego dozoru policyjnego, zakazu wyjazdu za granicę oraz zakazu angażowania się w jakiekolwiek formy aktywności związanej z dystrybucją czy promowaniem produktów spożywczych reklamowanych jako lecznicze, profilaktyczne lub wzmacniające zdrowie.
W wyniku tych działań, Tomasz Dorniak nie może sprzedawać swojego preparatu. Mimo to, produkt znany jako NanoAstax nadal jest dostępny online, z ceną przekraczającą tysiąc złotych za dwumiesięczną "kurację". Preparat jest promowany jako "metoda" na różnorodne dolegliwości, w tym stres oksydacyjny i osłabienie odporności, oferując obietnicę odmłodzenia i regeneracji na poziomie komórkowym.
Czy trafi do więzienia?
Kandydatowi PiS grozi do 8 lat więzienia za oszustwa, do 3 lat za przywłaszczenie mienia oraz do 5 lat pozbawienia wolności za handel fałszywym produktem leczniczym.